|
| Imię (Nazwisko): nie podano Ksywa: metzen Miejscowość: Warschau Wiek: 33 lat |
|
P | W | Ś | C | P | S | N | | | | | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | |
|
Ok, żartowałem. Tu nic się nie pojawi.
|
|
na granicy pisma
napisany: 21.11.2007 · 23:51 · dodał: metzen · komentarze: 5
|
Pies zaszczekał rozpaczliwie za oknem.
Zajrzałem na dno butelki i zakląłem cicho, po czym z trudem podniosłem się z krzesła. Chwiejnym krokiem doszedłem do parapetu i ręką przetarłem zaparowaną szybę. Na zewnątrz wciąż sypało, drzewa po drugiej stronie ulicy ginęły w śnieżnej kurzawie.
Odwróciłem się i spojrzałem na zwisające z belki ciało Soczka. Soczek był pierwszy.
Kazimierz siedział skulony koło kominka, kurczowo ściskając pustą szklankę i mamrocząc coś w malignie. Serio, w swojej słynnej, futrzanej czapie leżał na podłodze i liczył pestki. A Misza, jako jedyny nie przytłoczony zaistniałą sytuacją biegał po izbie i rozwieszał dekoracje świąteczne. Tak po prawdzie, nie byłem pewien, czy on aby na pewno dobrze się czuje. Ale przynajmniej się nie powiesił. A to, że rano poszedł do lasu po choinkę, chociaż mieliśmy środek stycznia nic przecież nie znaczyło.
Skowyt psa robił się coraz bardziej nieznośny. Podniosłem zawieszoną nad paleniskiem dubeltówkę, sprawdziłem, czy aby na pewno naładowana i otworzyłem drzwi. Fala paraliżującego zimna przetoczyła się przez moje ciało, wiatr uderzył w twarz, a śnieg - jak zwykle zresztą - zaczął wpadać do oczu i ust.
Już po chwili wkopałem się w półtorametrową zaspę. Odgarniając ręką biały puch spróbowałem przetoczyć się dalej. Po zdających się być wiecznością pięciu minutach wydostałem się ze śniegu.
To był fajny pies. Trochę zziębnięty, fakt, ale zdawał się być przyjazny. I w ogóle, taki kochany był. Nerwus, ale morda fajna. Fajny pies.
Podniosłem strzelbę, wycelowałem w pysk, pysk zwierzęcia, które jeszcze nie zdawało sobie sprawy, co za chwilę go czeka. I pociągnąłem za spust. Bez zastanowienia.
- Gostek, powiesz mi coś? - Zapytał mnie Serio, gdy tylko powróciłem do chałupy.
- Ehe.
- Po jaką cholerę zabijasz te zwierzaki? Sprawia ci to przyjemność.
- Niee. Chyba. Ale jakbym ich nie zabijał, musiałbym je karmić. Albo wódką się dzielić. A wódki brakuje troszku.
- No. Brakuje. - Przytaknął przyglądając się trzymanemu między palcami nabojowi do swojego antycznego sześciostrzałowca.
Ciało Soczka zerwało się z szelek i z hukiem wyrżnęło o podłogę wzbijając chmurę kurzu.
Ok, nie pytajcie mnie, co to ma być, ale stwierdziłem, że wymyślenie czegoś naprędce będzie lepsze od pierdolenia o chusteczkach do nosa.
|
unobserved
napisany 23.11.2007 o godzinie 20:04
zobacz profil autora
|
dzis w szkole zabraklo mi chusteczek do nosa i musialem robic rozne dziwne rzeczy.
|
metzen
napisany 23.11.2007 o godzinie 00:36
zobacz profil autora
|
szczawik -> pies budzi wiecej wspolczucia.
|
Roger
napisany 22.11.2007 o godzinie 17:58
zobacz profil autora
|
Do dupy i tyle i co to ma być?
|
wylie
napisany 22.11.2007 o godzinie 17:29
zobacz profil autora
|
smutne to... hitman: polarny pies.
|
Skowron
napisany 22.11.2007 o godzinie 16:35
zobacz profil autora
|
***a mać czemu akurat pies. nie mógł do kota strzelić ?
|
wybierz stronę: 1 |
© 2004 - 2024 GTAthegame NETWORK · All Rights Reserved
Engine by sdr · Design & Content by metzen · Odsłon 124403 · Wizyt 109508
|