Zaloguj przez Facebooka
Blog · Archiwum · Galeria
Chaos w krainie czarów
napisany: 06.01.2020 · 16:35 · dodał: chaos · komentarze: 2
Opowieść którą zaraz przeczytacie jest o niesamowicie upartym i zawziętym człowieku, który wziął sobie na celownik jednego z największych producentów gier na świecie. Facet, który musiał zostać mimowolnie betatesterem tylko po to, aby mógł dowieść swojej racji. Żeby nie była zbyt nudna, została podzielona na kilka rozdziałów.

Prawie osiem lat temu próbowałem pograć sobie w GTAIV na karcie graficznej kupionej za 20 złotych. Wyciągałem ostatnie moce obliczeniowe z procesorów ze skutkiem, który mam nadzieję pamiętacie. Kilka lat później, w 2017 postanowiłem pograć sobie w Grand Theft Auto V na tablecie MyTab z Biedry. Efekt końcowy przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Opisywałem wtedy ciekawostkę jakim było ówcześnie stremowanie gier, co dzisiaj jest rzeczywistością (np. Google Stadia). Ten rok rozpocząłem równie hucznie i odważnie jak Bolec przyjmujący gangsterów z wybrzeża w filmie Chłopaki nie Płaczą. Wiecie, że od premiery minie w lutym już 20 lat?



Ale po kolei.

Kiedy swoją premierę miała największa i najambitniejsza produkcja Rockstar Games - Red Dead Redemption II, zazdrościłem wszystkim moim kolegom, którzy grali na konsolach i zachwycali się (lub nie) zajebistością tej gry. Marzyłem o premierze na PC, a z miesiąca na miesiąc pojawiało się coraz więcej przesłanek, że edycja PC po prostu będzie. Wtem w październiku 2019 świat obiegła informacja, że RDR II zawita na komputery niecały miesiąc później. Poczułem ukłucie w sercu i motyle w brzuchu. Jednakże specjalnie się nie przygotowywałem na premierę gry, którą natychmiast po ogłoszeniu zamówiłem. Ot, wymieniłem dysk w laptopie na większy i kabel od podkładki chłodzącej. Okazało się, że to dużo za mało jak na mój "prawie marketowy" Lenovo z Intel Core i5 8250U, 20 GB RAM i grafiką NVIDIA GeForce MX150 2GB (spadkobierca 950M które jarały się na potęgę w 2015 po premierze Wiedźmina 3). W dodatku nikt nie przypuszczał, że po mega dobrej optymalizacji GTA V, Rockstar wypuści fatalnie niedopracowane i pełne błędów RDR II. Więc po licznych kombinacjach i dwóch dniach grzebania w pliku ustawień gram sobie w niestabilnych 30 klatkach na ustawieniach nisko - średnich.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Zacząłem szukać rozwiązania, które pozwoliłoby mi cieszyć się w pełni z ostatniej produkcji Rockstar. Normalny człowiek kupiłby od razu Playstation 4 i olałby niestabilność oraz błędy z wersji PC. Ktoś inny kupiłby komputer za pięciocyfrową kwotę, który uruchomiłby grę w jakości ultra i 60 klatkach. Niestety na PlayStation nie mam zwyczajnie w mieszkaniu miejsca, ani bogatej kolekcji gier w które mógłbym później zagrać, ani tym bardziej odpowiedniej ilości wolnego czasu który by mi na to wszystko pozwolił. Komputera za dychę kupować nie chcę, ponieważ mój Lenovo został sprowadzony specjalnie dla mnie niecały rok temu i nie jest jeszcze taki zły. Zacząłem cierpieć na problemy pierwszego świata - chciałem zamienić dobre na nowe (nie wiadomo czy lepsze).

Czytałem gdzieś kiedyś o technologii egpu, która pozwala na podłączenie dodatkowej, desktopowej karty graficznej do laptopa za pomocą specjalnej przystawki. Zbadałem rynek i oszacowałem koszty trzeciego rozwiązania na około 2000 - 3000 złotych. Za przystawkę w ładnej obudowie i komunikacją Thunderbolt 2 trzeba dać od 1000 do 2000 zł, a za resztę trzeba kupić kartę graficzną, bo nie jest sprzedawana w zestawie. Istne szaleństwo tylko dla zboczuchów. Za równowartość tej kwoty można kupić konsolę, telewizor i zestaw bestsellerowych gier. Rozwiązanie egpu pojawiło się kilka lat temu i miało być remedium dla osób chcących podnieść wydajność swoich laptopów. Rozbudowanie komputera przenośnego jak PC - niegdyś niewykonalne i niemożliwe, które utknęło na zawsze w strefie marzeń. Dzisiaj egpu nie jest popularne, mimo że przystawki produkują m.in. Asus czy Razer. I z pewnością nie zyska popularności i rozgłosu w przyszłości. Najczęściej technologia ta wykorzystywana jest w obróbce graficznej / video oraz kopaniu bitcoinów, zwłaszcza w Chinach i Korei Południowej (Północnej pewnie też). Chociaż znalazłem w internecie polską stronę, gdzie ludzie chwalą się grami, jakie uruchomili w tej opcji. Tymi starszymi i nowszymi, co jest dziwne, bo przepustowość egpu jest kilkadziesiąt (Thunderbolt) jak nie kilkaset (ExpressCard) razy mniejsza od standardowej magistrali PCI Express 4.0 x16 którą spotkacie na płytach w komputerach stacjonarnych. Wynika to naturalnie z ograniczeń technologicznych jak i pewnie zmowy i lobby na rzecz producentów układów graficznych. Najrozsądniejszym rozwiązaniem mojego problemu wydawał się zakup nowego komputera przenośnego.

Postanowiłem olać sprawę i zacząłem sobie grać na tyle ile pozwala mi mój sprzęt. Temat powrócił jak bumerang kilka dni temu, kiedy w moje ręce wpadła do naprawy karta graficzna nie pierwszej świeżości - MSI GeForce GTX 1050Ti 4GB. Niestety powiesić sobie mogłem ją tylko na sznurku, bo o podłączeniu przez egpu mogłem tylko pomarzyć - mój prawie marketowy Lenovo nie ma odpowiedniego wejścia. Temat ciągle nie dawał mi spokoju i wróciłem do grzebania w internecie. Wyczytałem, że ludzie zamiast drogich przystawek Thunderbolt używają chińskiej taniochy, która łączy się za pomocą ExpressCard. Na AliExpress znaleźć można setki takich płytek od 14 złotych, ale taki produkt pewnie do grania się nie nadaje. Namierzyłem w polskim Allegro faceta, który sprzedał mi okazyjnie takie ulepszone chińskie badziewie o przerażającej nazwie Beast v8. Takich urządzeń jest na naszym rynku bardzo mało, a jak się pojawiają to w granicach 300 - 500 zł za używane i w dodatku szybko znikają. Widocznie ludzie poszukują wrażeń i przygód, tak jak ja. Wygrzebałem swój stary komputer z odpowiednim wejściem, który został zaprojektowany do pracy i to ciężkiej, a o graniu się nawet inżynierom nie śniło - Lenovo ThinkPad x230 napędzany siłą procesora Intel Core i5 3320m wspomagany 12 GB RAMu i układem graficznym IntelHD 4000. Ja wbrew zaleceniom producenta kilkakrotnie odpalałem na nim GTAIV i smażyłem układy do odcięcia (105 stopni). Ponieważ jak już wiecie (chociażby z moich poprzednich felietonów) nie lubię wyrzucać czegoś co jest dobre i używam dalej tego laptopa do celów innych niż granie (głównie do płacenia rachunków).

Naprawiłem chłodzenie w desktopowej karcie graficznej, poskładałem wszystko do kupy i podłączyłem kartę do bestii, a bestię do laptopa. Znów byłem nastolatkiem i miałem 15 lat. Nie mogłem się doczekać wielkiego grania na małym laptopie... znaczy się testowania naprawionej karty. Nie wiedziałem jaki będzie efekt końcowy i nie spodziewałem się jaki dramat się przed tym rozegra...

CDN.
chaos
napisany 07.01.2020 o godzinie 14:27
zobacz profil autora
E no co Ty. Fajnie jest szukać spisku tam gdzie go nie ma. Swoją drogą ciekawi mnie czemu rozwój USB jest wolniejszy do PCI Express :P

Niestety całej historii nie mogłem wrzucić na raz. Byłoby zbyt nudno i limit 10000 znaków mnie nie puścił. Jutro dalszy ciąg walki z samym sobą.
sdr
napisany 07.01.2020 o godzinie 12:16
zobacz profil autora
Pieprzone cliffhangery :/

> Wynika to naturalnie z ograniczeń technologicznych jak i pewnie zmowy i lobby na rzecz producentów układów graficznych.

Meh, nie doszukiwałbym się tu żadnego spisku. Przy czymś takim siłą rzeczy musi się pojawić kabel, a to zawsze będzie gł..ee.. wąskie gardło.
wybierz stronę: 1
© 2004 - 2024 GTAthegame NETWORK · All Rights Reserved
Engine by sdr · Design & Content by chaos · Odsłon 158072 · Wizyt 135472