Zaloguj przez Facebooka

Toni

blog

Trefne Kółka #4
napisany: 13.07.2007 · 16:56 · dodał: Toni · komentarze: 3
13:30, Red Country, RS Haul

Toriano wykręcił numer telefonu.
- Kurwa, czego dupa pragnie, a mózg nie może sciążyć? - odezwał się w słuchawce głos Ryan'a "Escalade" Smitha.
-Stary, jest sprawa. Bierz jakiegoś gnata, w Doherty szykuje się robota... konkretnie trzeba pokazać Vagosom, kto rządzi...
-A to ty... Co?
-Tak, kurwa...Vagosi w San Fierro... ja już jadę na dzielnicę. - skwitował Faust, po czym rozłączył się.
-Spoko, da się zrobić...

"Hmm, jadę..." - pomyślał Toriano - "Przecież ja nawet roweru nie mam." Rozejrzał się wokoło - na pobliską stację benzynową zajechał właśnie Rancher. Poczekał, aż kierowca zatankuje i wejdzie do sklepiku zapłacić, po czym wsiadł i skierował się z powrotem w stronę San Fierro.

Dziesięć minut później, Doherty

Dwa opancerzone wozy zbliżały się właśnie do warsztatu, gdy wtem zza zakrętu wyjechały trzy Tornado.
"To się zaczyna" - mruknął Mikhaiłow.
-Dobra, chłopaki, zajmijcie się tymi pierdolonymi Latynosami, a ja szukam Andrija. Wolo - idziesz ze mną.
-Tak jest - odparł Stiepan 'Wolo' Wolovskij, wysoki, umięśniony Rosjanin o basowym tonie głosu.

Kilkunastu Rosjan zaczęło strzelać do nadjeżdżających pojazdów, podczas gdy Gaspar z towarzyszem wbiegli do warsztatu przez wyważone drzwi.
-Andrij, kurwa! Wstawaj, Vagosi do nas naparzają, bo chcą prochy, które ma chyba Toriano! - rzucił Wolo, po czym zaczął cucić Mlotovskiego.
Andrij wstał, rozejrzał się po pomieszczeniu, po czym odparł spokojnie.
-Walić Anthonego. On nie ma prochów.
-Jak to, kurna, nie ma?
-No normalnie.

Strzały na zewnątrz nasiliły się, dało się słyszeć odgłos padających na ziemię ciał.

-Kto ma prochy, do cholery?! - zapytał Gaspar, potrząsając Hummerem.
-Toriano miał samochód wypełniony mąką... myślałem że wpadnie na to, że to nie marihuana... widział Ty kiedy białą Maryśkę?
-Szlag... ten idiota cały czas myśli, że jedzie z prochami.
-To niech myśli, lepiej dla nas... A prochy są schowane.

Nagle dało się słyszeć pisk opon. Wolovskij wyjrzał przez okno.
-Podjechał jakiś Rancher i Slamvan... O szlag, to Toriano i jakiś koleś.
Mikhaiłow podszedł do okna.
-Nie jakiś koleś, tylko Escalade, baranie. Ta dwójka nie wróży tu nic dobrego. Możliwe, że odkryli, że to nie są prochy...

Na zewnątrz warsztatu

-Esc, obchodzimy warsztat dookoła. Ja idę od prawej, Ty od lewej.
-Spoko.

Toriano ruszył w stronę warsztatu. Obszedł boczną ścianę, skręcił w lewo, po czym poczuł na czole zimną lufę pistoletu.
-Milcz, amigo. - wyszeptał Latynos. - Gdzie są prochy?
-Nie wiem nic o żadnych prochach...
-Nie pierdol mi tu farmazonów. Gdzie do cholery są prochy?! Mów, bo Ci mordę rozwalę!
-Remington stoi w dokach... - odparł ze stoickim spokojem Anthony.
-W dupie mam Twojego Remingtona. Jest pusty. Mów, gdzie prochy, albo właduję ci kulkę.
Faust zamknął oczy.
-Jeb się. Nie powiem.
Padł strzał.
tommypl
napisany 13.07.2007 o godzinie 22:27
zobacz profil autora
biedny faustynek.
sicko
napisany 13.07.2007 o godzinie 19:46
zobacz profil autora
najs. podoba mi się. z niecierpliwością czekam na next.
metzen
napisany 13.07.2007 o godzinie 17:07
zobacz profil autora
Fajne zwroty akcji.
wybierz stronę: 1
© 2004 - 2024 GTAthegame NETWORK · All Rights Reserved
Design & Engine by sdr · Content by Toni