|
1996 wspaniały to był rok
napisany: 22.10.2024 · 21:28 · dodał: chaos · komentarze: 4
|
Nostalgia - tęsknota za czymś przeszłym co utrwaliło się w pamięci. Dawniej terminem tym określano tęsknotę za krajem ojczystym, a jeszcze wcześniej ten stan uważano za chorobę psychiczną. Być może nie jestem do końca normalny, ale lubię sobie czasem skoczyć w przeszłość i powspominać stare, dobre i czasami złe dzieje. Zainspirowany historią kolegi Luxmena postanowiłem spisać swoją autobiografię, a w zasadzie fragmenty związane z grami komputerowymi / video i podzielić się z wami swoją topką gier przy których spędziłem setki, a nawet tysiące godzin. I powiem szczerze, że każda z nich zostawiła we mnie coś więcej niż miłe pamiątki.
Kiedyś byłem piękny i młody. Miałem mnóstwo czasu i możliwości na granie. Świat należał do mnie. Teraz jestem tylko młody i codziennie muszę chodzić do pracy żeby zarobić na swój ZUS. Urodziłem się w okresie przemian ustrojowych. Nasz piękny kraj podobno wtedy wstawał z kolan, a rynek otwierał się na wspaniały kapitalistyczny świat zachodu. Był rok bodajże 1993 kiedy w domu obok telewizji kablowej pojawiła się pierwsza konsola do gier video, a ja nie byłem do końca świadomy co to za sprzęt. Był to klon Atari 2600 którego odziedziczyłem po starszym kuzynie. Nie pamiętam wybitnych gier z tej platformy, ale podobno nie szło mnie odkleić od telewizora. Poważniejsze granie zaczęło się dopiero w 1996 kiedy na urodziny dostałem Commodore C64 (oczywiście w spadku po starszym kuzynie) wraz z kilkoma kasetami magnetofonowymi z których wczytywały się w magiczny sposób gry. A to był dopiero fantastyczny proces. Taśma łatwo ulegała uszkodzeniom czy degradacji, więc często zdarzało się, że gra nie chciała się poprawnie wczytać do pamięci komputera i po kilkuminutowym wgapianiu się w kolorowe paski ukazywał się komunikat ERROR. Wiele razy wyciągałem z magnetofonu kasetę z rozwiniętą i pogniecioną na cztery strony taśmą, a potem ją starannie nawijałem na szpulkę kręcąc ołówkiem. Ktoś kiedyś rzucił hasło, żeby się nie ruszać i nie oddychać kiedy z taśmy wczytuje się gra. Ta nie lada umiejętność wstrzymywania powietrza przydawała mi się w życiu jeszcze przez długi czas.
Dobra, a teraz już bez zbędnego pieprzenia. Listę otwieram produkcjami z C64 właśnie. Może i nie były to produkcje wybitne i rozbudowane, ale wciągały równie mocno co odkurzacz Predom Zelmer. Oprócz niżej przedstawionych gier pamiętam jeszcze jedną, która zaczynała się nutą "Auld Lang Syne", ale tytułu ni cholery sobie nie mogę przypomnieć. Kiedyś się grało, lata 1996-1999.
PAPERBOY
Dostajesz robotę jako rozwoziciel gazet. Bierzesz stary rower i naginasz po osiedlu starając się dostarczyć codzienną prasę sąsiadom. Liczy się refleks, zwinność i... wybite okna. Uważać musisz na krawężniki, studzienki, samochody, spadające opony, autonomiczne kosiarki, ujadającego psa czy wściekłego sąsiada. Taka zabawa, zostaję do środy!
YT
BOMB JACK
Platformówka w której należy wyczyścić planszę z bombek fikającym i trzymającym szmatę w łapach chłopkiem, który zaprzecza prawom fizyki i potrafi swobodnie kontrolować spadanie. Żeby nie było za prosto zbieranie utrudniają stwory które ewoluują i polują na gracza. Muzyczka w tej grze była kulturalnie mówiąc zajebista.
YT
ARKANOID
To dopiero fenomen. Masz platformę i odbijasz se piłeczkę zbijając cegiełki i zgarniajasz za to punkty i bonusy. I tak sobie czyscisz kolejne poziomy z klocków. Akcja gry osadzona jest gdzieś w kosmosie, także jak nie złapiesz latającego piksela to "tracisz jedno życie". Prostota koncepcji jak i mechaniki sprawiała że przed telewizorem ginęło się na godziny, dni, tygodnie...
YT
Koło Fortuny
W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych hitem w polskiej telewizji był teleturniej Koło Fortuny w którym poprzez typowanie liter i odgadywanie haseł wygrać można było worek pieniędzy czy luksusowy samochód osobowy marki FSO Polonez. Gra o tym samym tytule może i nie oferowała przejażdżki Polonezem, ale potrafiła przyciągać nieraz całe rodziny do zabawy. Zwłaszcza że w trybie multiplayer (do 3 graczy) grało się najlepiej.
YT
THE GREAT GIANA SISTERS
Zachodnioniemiecki klon gry Super Mario tak dobry, że nawet ludzie z firmy Nintendo (twórcy SM) byli pod wrażeniem. Nie wytoczono jednak procesu dotyczącego naruszenia praw autorskich, Japończycy kulturalnie poprosili o wycofanie gry ze sprzedaży. Przyniosło to oczywiście skutek odwrotny do zamierzonego i kasety z grą dostępne były na stoiskach każdego szanującego się bazaru czy giełdy komputerowej. Gracz wciela się w rolę jednej z sióstr - Giany lub Marii i kieruje nimi przez krainy snów i koszmarów po drodze zbierając diamenty i inne fanty ułatwiające rozgrywkę. Uważać trzeba na różne potwory, pułapki, pochodnie czy wodę, a przede wszystkim mijający czas. Na końcu każdego czwartego poziomu do pokonania czy przejścia jest większy stwór - pająk lub smok. Nie pamiętam ile joysticków załatwiłem na tej grze, ale było ich sporo. Do tego klimatyczna muzyczka, miodzio. Bez ogródek mogę stwierdzić że jest to najlepsza gra na Commodore w jaką mogłem zagrać.
YT
|
sdr
napisany 09.11.2024 o godzinie 12:49
zobacz profil autora
|
> Znalazłem przed chwilą Pegasusa u siebie, ale tutaj nie można wklejać zdjęć w komentarzach :b
W 1996 też nie było można 😛 Wrzuć na jakiegoś Imgura i wklej link 😎
|
Roger
napisany 01.11.2024 o godzinie 01:03
zobacz profil autora
|
W 96 byłem małym srajtkiem, ale już pykałem sobie w mario i inne arcytrudne, jak dla pięciolatka gierki na pegazusie z bazaru. Kosztował 100 zł wtedy. A to była 1/10 wypłaty minimalnej wtedy.
W 1996 roku Polska przechodziła przez dynamiczne zmiany po transformacji ustrojowej z początku lat 90. Gospodarka była w fazie stabilizacji po trudnych latach reform. Po szokowej terapii Balcerowicza z 1990 roku, inflacja zaczęła spadać, a wzrost gospodarczy stawał się coraz bardziej widoczny.
Wzrost PKB był umiarkowany, a gospodarka zaczynała się otwierać na inwestycje zagraniczne. Jednak wiele osób wciąż zmagało się z problemami, takimi jak bezrobocie, które w tym czasie sięgało około 12%. Wiele rodzin musiało dostosować się do nowej rzeczywistości, gdzie dostęp do towarów i usług stawał się łatwiejszy, ale jednocześnie ceny były wyższe.
Ceny podstawowych produktów, jak żywność, były nadal odczuwalnie wysokie w porównaniu do dochodów. Dlatego zakup takiej konsoli jak Pegazus był sporym wydatkiem, co czyniło go bardziej wyjątkowym. W miastach rozwijał się sektor usług, a na bazarach można było znaleźć wiele atrakcyjnych towarów, często w lepszych cenach niż w sklepach. W takim kontekście granie w Mario czy inne klasyki na Pegazusie stawało się nie tylko formą rozrywki, ale też sposobem na ucieczkę od codziennych trosk.
|
chaos
napisany 23.10.2024 o godzinie 17:15
zobacz profil autora
|
Hehe, pegaza też miałem. Tam ogrywałem klona Mario, Tanki, Toma i Jerzego, jakieś wyścigi F1 i strzelanie do kaczek. Kadridże z 999 odmianami tetrisa też były w pytę.
|
Lux
napisany 23.10.2024 o godzinie 13:42
zobacz profil autora
|
C64 miałem przez dosłownie chwilę, chyba pożyczone od kogoś, kumpel z pracy pożyczył ojcu. Strasznie irytowało mnie, że każdorazowo wczytywało się to, nie wiem, 10, 15 czy 20 minut? Jakąś platformówkę tam grałem, ale nie pamiętam, co to było. Ja miałem tę podróbę Pegasusa z giełdy. Na kartridże, tam nie trzeba było czekać na wczytanie. Z tych przedstawionych gier to znam Arkanoid, reszty nie kojarzę, choć Bomber Jack to mi się skojarzył z Bombermanem. Teraz tak widzę, że bardzo blade kolory miała ta konsola. Znalazłem przed chwilą Pegasusa u siebie, ale tutaj nie można wklejać zdjęć w komentarzach :b
|
wybierz stronę: 1 |