x360.
napisany: 25.11.2006 · 15:06 · dodał: falek · komentarze: 14
|
xbox 360 w końcu zagościł w moim domu.
lezy sobie slicznie na biureczku, podlaczony do 21 calowego monitora a w napedzie smiga gears of war.
gra przez ktora ten system zawital w moim pokoju.
nie mam czasu pisac bo musze wrocic grac ;D
elo
|
12 godzin 25 minut.
napisany: 07.11.2006 · 17:00 · dodał: falek · komentarze: 7
|
Heh. Niesamowite jest to, jak jedna mała rzecz może zmienić totalnie twoje zdanie o czymś. Kiedy zacząłem już doceniać Vice City Stories i stawiać je na równi z Liberty City Stories wydarzyło się to...
Budowanie imperium. Na pierwszy rzut oka, zajebisty pomysł. Porozstawiano po wyspach budynki, które są własnością albo „Bikerów” albo „Sharksów”. Podchodzisz do takiego budynku, rozwalasz samochod stojący przy nim i nagle wylewa się na ciebie kilkunastu członków gangu. Po ich zabiciu wkraczasz do środka. W pomieszczeniu jest zazwyczaj jeszcze 3 delikwentów i kilka stołów czy też skrzynek z narkotykami. Wszystko niszczymy i możemy zakupić daną posiadłość.
Zakup odbywa się w prosty sposób, bo po prostu przed budynkiem pojawia się tabliczka FOR SALE. Podchodzimy do niej i naciskamy na d-padzie strzałeczkę do góry. Potem pozostaje nam już tylko wybrać czym zajmować się będziemy w tym miejscu i jakiej wielkości nasza „firma” ma być. Wszystko do tego momentu jest rewelacyjnie. Niestety...
Ktoś w Rockstar musi być jebnięty w głowę. I to mocno. Po jakiego chuja, wsadzać do tej gry, ten sam spieprzony zresztą, system który był w GTA San Andreas? Tam odzyskiwaliśmy tereny od innych gangów. Ale żeby nie było za miło co chwilę, któryś teren był atakowany i jeśli nie zainterweniowaliśmy traciliśmy go. Tutaj jest to samo. Nasze biznesy są atakowane dosłownie cały czas. Człowiek wsiada sobie na motor z myślą, że pozbiera te czerwone baloniki, ale nie! Kurwa ,oczywiście musieli zaatakować jeden z naszych burdeli. Zabijasz tych złych ludzi, wsiadasz tym razem do fury, bo motor został zniszczony, i jedziesz porobić sidequesty. Co się dzieje? KURWA MAĆ INNY BIZNES ZOSTAJE ZAATAKOWANY!
Nie wiem co za imbecyl to wymyślił, ale naprawdę...oby po zdobyciu wszystkich 30 budynków już mnie nic nie atakowało bo się zdenerwuje, pojadę tam i rozpierdolę mu święta. Ok. To tyle jeśli chodzi o wulgaryzmy.
Następna ciekawa rzecz jaką dodano to to, że wrogi gang nas śledzi. Gdyby jeździło za mną 10 typów na motorach czy też 4 typów w Jeepie, to spoko. Żadnego problemu nie ma. Ale oczywiście nie może być tak pięknie. Prócz tego, że jeżdżą za tobą, to jeszcze cały czas do ciebie strzelają! O ile Bikerzy to kretyni, o tyle Sharks mają AK, które jak wiecie zabija nas dosyć szybko.
Ten system jest jakiś posrany bo się teraz boję iść do sklepu po amunicję i armora. Wchodzę spokojnie do ammu-nation, kupuję kamizelkę kuloodporną za 240$, uśmiechnięty wychodzę ze sklepu by zastać czekających już na mnie 3 kolesi z AK. Z armora oczywiście już nic nie zostaje.
Idę grać dalej. >_>
|
11 godzin 5 minut
napisany: 06.11.2006 · 20:35 · dodał: falek · komentarze: 10
|
Czas leci jak szalony. Wykonałem kilka misji i zacząłem robić poboczne zadania typu fire fighter i paramedic. Dodano w nich nowy ciekawy patent, którego o ile mnie pamięć nie myli, nie było w poprzednich częściach. Otóż co 5 leveli robi się checkpoint dzięki czemu kiedy np. przez przypadek potrącimy pacjenta w paramedic na levelu 13 nie musimy zaczynać znowu od pierwszego poziomu, tylko od 10.
przydatna rzecz.
Co poza tym? Zrobiłem Fire Fightera i rozwiozłem chyba ze 30 pasażerów taksówka. Najpierw 29, a potem jednego. Niestety nic nie dostałem, a ostatnio słyszałem, że po 30 pasażerach dostaje się nitro w każdej taxówce. No cóż.
Dzięki strażackim misjom, Victor jest płomienio-odporny (nie pogodo :X), ale nie wiem co to da jak póki co żadnych koktajli molotova nikt we mnie nie rzucał (ba! sam ich nie rzucałem). Paramedica wykonałem do levelu 14 i jakiś jebany idiota, który krwawił wpadł mi pod koło. Oczywiscie szybko wyskoczylo mi MISSION FAILED bo zabiłem pacjenta. Tak się wkurzyłem, że dopiero dzisiaj to dokończę.
Kolejna fajna misja za mną. Tym razem dla Gonzalesa. Nazywała się "Purple Haze" i jak sama nazwa wskazuje były w niej narkotyki. Zaczynało się niewinnie - ot zabrać van pełen drugów i podjechać do punktu spotkania z kupcami. Niestety na miejscu, z bocznej uliczki wjeżdźa w nas z impetem ciężarówka i tracimy przytomność. Kiedy Victor się budzi jest nie dość, że naćpany (fachowy motyw rozmazania obrazu) to jeszcze po vanie i towarze diaza ani śladu. Zadanie więc polega na odzyskaniu towaru i odwiezieniu go do garażu. Problem polega na tym, że ledwo cokolwiek widzimy, wszystko jest troszkę zwolnione, a Victor sam skręca pojazdami.
Inna zajebista misja, też od Gonzalesa, polegała na grze w golfa. Na dole ekranu pojawił się paseczek i w dobrym momencie trzeba było zatrzymać poruszający się wykrzyknik. Z tej misji nagram za chwilkę filmik, więc wtedy wszystko będzie jasne. Kiedy dobrze wszystko wymierzymy, uderzamy piłeczkę, która leci i trafia w kolesia, który oszukał Diaza. Przez to jest przywiązany do bomby, która sobie spokojnie dryfuje w wodzie.
Radio jak przerywało, tak przerywa. Teraz denerwuje mnie to jeszcze bardziej, między innymi dlatego, że podczas misji taksówkarskich to jedyna rozrywka.
staty na teraz:
24,7%
150618$
___
edit: Home's on the range (gonzales)
|
6 godzin 20 minut
napisany: 05.11.2006 · 18:32 · dodał: falek · komentarze: 6
|
kolejne godziny dochodzą do licznika i gra troszkę się poprawiła.
wszelkie błędy graficzne etc. oczywiście pozostały bez zmian, ale sam miód w grze jakby zaczął się wreszcie pojawiać.
Misje, na które narzekałem w poprzedniej notce, nabrały tempa. są ciekawsze i co najważniejsze oryginalne. Frustrujące swoją drogą też, ale trzeba przyznać, ze gta od czasów san andreas miało za proste zadania. Dla przykładu podam kilka ciekawszych misji jakie do tej pory miałem. Vic z Lancem jadą do centrum handlowego, gdzie jakiś gość kręci filmik o zombiakach. Jednocześnie chce on kupić kokainę od Vance'ów. Podczas gdy Lance gada z potencjalnym klientem, Vic musi zagrać w filmie. Najpierw dostajemy shotguna z nieskończoną ilością amunicji i naszym celem jest strzelanie do zombiaków. Im blizej do nas podejdą tym wskaźnik grozy spada, dlatego musimy trzymać je na odległość. Po około 2 minutach zadanie się kończy i rozpoczynamy kręcenie drugiej sceny. W tej, Vic dostaje katanę i musi ciąć zombiaki chcące się wbić do sklepu muzycznego. Przez półtorej minuty musimy im to utrudniać.
Inna ciekawa misja (i jak cholera frustrująca) to Turn On, Tune In, Bug out, w której zadaniem Vica jest zniszczenie 6 anten na 3 komisarjatach. W międzyczasie rośnie nam wskaźnik dowodów, które zbiera przeciwko nam DEA. Frustrujące w tej misji jest to, że na jej końcu mamy 5 gwiazdek co oznacza, że ścigają nas nie tylko ekipy SWAT, ale i pierdolnięci goście z FBI. Ci mili panowie, robią to samo co w każdej części czyli wkurwiają wszystkich nieprzeciętnie. Nie dość, że wbijają się w twój pojazd to jeszcze są uzbrojeni w AK. Co to oznacza? A no to, że jak są blokady na drodze to 6 miłych panów strzela w twój wózek, który przez to momentalnie wybucha. Aby pożyć chwilę dłużej wyskakujemy z płonącego wehikułu, turlamy się po ziemi, wstajemy i co? Dostajemy serię w twarz. 2 strzały i nie mamy już armora, następne 2 i nie mamy totalnie healtha.
Zajebiście.
Wracam grać. (21% na liczniku)
|
4 godziny 35 minut.
napisany: 05.11.2006 · 01:09 · dodał: falek · komentarze: 9
|
Tyle czasu grałem póki co w Vice City Stories i muszę przyznać, że moje zdanie na temat tego tytułu wciąż pozostaje bez zmian. Przereklamowany syfek.
Rewolucji nie ma żadnej. Ewolucji też nie. Ot dostajemy po prostu kolejne GTA, które nie jest ani krokiem naprzód, ani wstecz. Dodano kilka nowych elementów jak np. cały patent budowania naszego imperium, poprzez zdobywanie budynków i zamienianie ich w różne lokale zajmujące się różnymi rzeczami (zbieranie haraczu, prostytucja etc.) czy też nowy system walki (kwadrat – blok, x – cios, kółko – cios, trójkąt – chwyt). Jednak w ogólnym rozrachunku wydaję mi się, że to troszkę za mało.
Pierwsze misje capią starymi ludźmi i schematami, które znamy już od GTA1. Albo musimy pojechać gdzieś po coś, albo kogoś gdzieś podwieźć, albo kogoś zabić. Czasami trafi się więcej ludzi do zabicia, czy też więcej rzeczy do rozwiezienia. Ogólnie jednak, przez cały czas jest to samo. Ale w sumie czego oczekiwać, skoro jest to bodajże 9 część w całej serii, więc stworzono już setki, jeśli nie tysiące, misji. Nie zmienia to jednak faktu, że można było nad tym posiedzieć troszkę dłużej.
Sterowanie jest jedną z niewielu rzeczy, które rzeczywiście są dobrze wykonane. Jak wszyscy wiemy na PSP dosyć ciężko zrobić grę TPP, ze względu na brak drugiej gałki analogowej, która mogłaby być odpowiedzialna za ruch kamerę. Tutaj jednak wszystko pozostało bez zmian od czasów LCS. Jest bardzo dobrze. Jedynie wspomniana wyżej kamera czasami wariuje. Ale skoro już jesteśmy przy tym jak widzimy, to przejdźmy do tego CO widzimy.
Widzimy grafikę, która widzieliśmy już rok temu. Toni biegający po Liberty City wyglądał tak samo jak Victor włóczący się po Vice City. Zmieniło się jednak w grafice kilka rzeczy....na gorsze.
Najbardziej rzucają się w oczy pop-upy. Jest ich więcej niż było. Draw Distance został powiększony, i rzeczywiście widzimy oddalone od nas o kilometry budynki. Ale co z tego skoro nie widzimy tego co mamy przed nosem i niesamowicie często po prostu przed pojazdem wyrasta nam palma. Do tego często (nie tak często jak dorysowywanie się obiektów) radiostacjom zdarza się zaciąć na 5 sekund. Słyszymy wtedy śliczną ciszę i dźwięk pracującego napędu PSP. Rewelka. Jeśli już przy radiach jesteśmy to stoją na bardzo wysokim poziomie, jak zwykle zresztą.
Dodatkowo pełno jest różnych bugów. Podczas wykonywania misji, nasz partner wsiądzie do innego samochodu i będzie w nim siedzieć jako pasażer, cel misji utknie w budynku, do którego my nie możemy wejść i musimy wpaść na to, że możemy go pobić przez ścianę, czy też prowadzony przez nas pojazd po uderzeniu w mur zostanie w nim.
Póki co nie jestem na razie w połowie gry. Na liczniku widnieje dopiero 15,7% więc dużo przede mną. Jeśli moje zdanie się zmieni, napiszę o tym ;>
Elo.
|
SNAKES ON A PLANE
napisany: 15.10.2006 · 00:16 · dodał: falek · komentarze: 6
|
Enough is enough. I have had it with these motherfucking snakes on this motherfucking plane!
___
byłem dzisiaj.
można się zarzygać ze śmiechu.
/me @ 13. Fisz Emade jako Tworzywo Sztuczne + [Piątek 13 #13] + krew + [128kbps/44100Hz/3:10min]
|
mam bloga lol.
napisany: 01.09.2006 · 19:49 · dodał: falek · komentarze: 11
|
lol.
zaczne od tego, ze nie bedzie polskich znakow bo mi sie nie chce naciskac alta.
poza tym, placenie za to, ze chce zalozyc bloga jest troche dziwne.
mowicie ZALOZ BLOGA ZA DARMO. a wcale nie tak za darmo, bo musialem troche zaplacic za prad i internet zeby nabic te 30 doughzow czy jak to sie tam wabi.
potem problemy 3godzinne ze zdjeciem. kto wymyslil to,ze mozna dawac tylko jpeg ?!
zapisywalem nawet w jakosci 0 w fotoszopie i i tak wychodzilo 21kb xd
dopiero stary dobry paint pomogl.
powinien byc dostepny .gif, ale rozumiem,ze to takie zabezpieczenie przed ruchomymi syfami.
ale wydaje mi sie,ze ktos musial by byc idiota do kwadratu, zeby nabijac do 30$, zalozyc bloga, i wsadzic fote z psem pukajacym jakas 16 letnia laske.
hm.
nie wiem co tu bede pisac i czy w ogole bede, ale mam ochote kilka aferek rozkrecic wiec pewnie bedzie mowa o polskiej scenie oczami kogos, kto troszkeeeee w tym siedzi ;>
no.
/me @ 1298. Sigur Rós + [Takk #11] + Heysatan + [192kbps/44100Hz/4:10min]
|
|
| Imię (Nazwisko): Faustyn ;o Ksywa: falek Miejscowość: wa_Rszawa Wiek: 35 lat |
|
P | W | Ś | C | P | S | N | | | | | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | |
|
|