P | W | Ś | C | P | S | N | | | | | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | |
|
|
Get Lost
napisany: 09.05.2010 · 17:11 · dodał: sdr · komentarze: 2
|
Uwaga, spoilery!
Nie jestem zbyt oryginalny wybierając na header tego posta tytuł ostatniej misji w TLaD. Wydaje mi się jednak, że nikt już nie będzie miał okazji go wykorzystać tutaj, więc... Tak skończyłem pierwszy DLC. Ba, dopiero wątek fabularny. A gdzie tam zadania poboczne, przypadkowe postaci?
Jak już chyba wspominałem, rozłożyłem sobie Epizody na dłuższy okres, aby móc się nimi delektować i muszę przyznać, że nie była to zła decyzja, bo nic nie straciłem, a całość przynajmniej nie wydaje mi się aż tak masakrycznie krótka jak koledzy tu i tam pisali. Przez ostatnie cztery weekendy, dzielnie wykonywałem wszystkie zadania z widoczkiem zza pleców Johnny'ego. Oczywiście niektóre trzeba było powtarzać, jak chociażby misję finałową, gdzie w połowie przed lufę napatoczyła mi się głowa Terry'ego - zdarza się. Ale dobra, trochę konkretów.
The Lost and Damned uważam za świetny dodatek. Jest naprawdę klimatyczny. Ta ciężka atmosfera i mroczny, twardy... szorstki (?) świat członków gangu motocyklowego bardzo przypadły mi do gustu. Szkoda, że mimo wszystko tylko 22 zadanka nam scenarzyści zaplanowali, bo ledwo zacząłem wsiąkać, a tu... napisy końcowe. Zaczynając grę trochę nie mogłem przywyknąć do tej koncepcji, bo protagoniści w GTA zawsze byli facetami w stylu "przyj(e)dź, zrób rozpierduchę i pozbądź się ogona". Tutaj jest trochę inaczej. Johhny, mimo że przedsiębiorczy, ciągle pozostaje wierny starym zasadom, dla swoich braci zrobiłby wszystko. Aż dziw, że na koniec z taką łatwością zdecydował o puszczeniu klubu z dymem. Spodziewałem się, że gang po prostu rozpocznie jakby nowy rozdział w działalności, w życiu, a tu zonk. W zasadzie nie wiem jak mam rozumieć to zakończenie - The Lost przepadli, zwinęli interes czy jednak tylko... zmienili siedzibę? Nie wiem. Po napisach końcowych Johnny "budzi się" przed dawną metą Briana, Hexer stoi zaparkowany, logo MC nadal na plecach... Co, gdzie, jak?
Ze spraw technicznych. Już podoba mi się menu gry xD Jak widać, wystarczyło się przyzwyczaić. W TLaD świetnie została dobrana muzyka. Po prostu nie mogłem słuchać niczego innego poza LCRR i LCHC. Nawet świadomość obecności ulubionego Fernando Martineza "gdzieś tam, w wirtualnym eterze" nie skłoniła mnie do zmiany stacji. Równie trafnie dobrano głosy postaci. Scott Hill, Lou Sumrall, John Lantz to tylko garstka osób, których głos idealnie został dopasowany do twarzy bohaterów. Na pochwałę zasługują również animacje w cutscenkach. Moją uwagę szczególne zwrócił grymas na twarzy Klebitza po ostatniej rozmowie ze Stubbsem. Genialne.
Na podsumowanie muszę jeszcze wspomnieć o dynamice gry. Jeśli prawdą jest co pisze większość graczy, że TBoGT jest z obu dodatków bardziej "wybuchowe" to doprawdy nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić, bowiem to co działo się na moim ekranie w czasie gry w TLaD, już bardzo mi się podobało. Szczerze mogę polecić ten epizod każdemu fanowi strzelanin w GTA i prawdziwych rozpierduch. Nie wiem, może minęło już po prostu dużo czasu, ale śmiem twierdzić, że w IV tyle ołowiu co tutaj moje giwery nie wypluły. W TLaD nie znajdziemy wielu misji bez wielkiej strzelaniny, a wszystko przybiera na sile wraz ze zbliżaniem się do końca fabuły. Myślę, że jeszcze sobie niemało postrzelam, bo przede mną ciągle wojny gangów i inne zadania poboczne. A potem? Potem The Ballad of Gay Tony!
|
metzen
napisany 09.05.2010 o godzinie 19:39
zobacz profil autora
|
Mi się specjalnie dłuższa nie wydała - opiera się na bardzo podobnym schemacie wszystko.
Zakończenie TLAD jest wg mnie najbardziej klimatycznym w GTA od czasu VC (choć i VCS miało sympatyczne, bezsensowna rola Lance'a aside). Muzyka (theme TLAD, który słyszymy w stonowanej wersji w menu, a w normalnej na początku i właśnie pod koniec chyba nawet bardziej podoba mi się od tego z LCS) i decyzja o spaleniu zrujnowanego przez ludzi Ray'a klubu - właśnie tak należało postąpić. Wg mnie oznaczało to swego rodzaju upadek części Lost z Alderney jako oficjalnego gangu o jakiejś konkretnej sile, co wcale nie musi oznaczać, że Johnny, Terry, Clay i Angus od razu mieli zwinąć biznes - to wciąż brothers for life. lost forever.
|
Whis
napisany 09.05.2010 o godzinie 17:16
zobacz profil autora
|
To powodzenia z Balladą która oferuje o 4 misje więcej, niby 4 misje a wydaje się znacznie dłuższa.
|
wybierz stronę: 1 |