Zaloguj przez Facebooka

chaos

blog

blogarchiwumgaleria
Marston - remember the name
napisany: 14.04.2024 · 22:31 · dodał: chaos · komentarze: 3
17 sierpnia 2023 Rockstar Games wywinął niezły numer wszystkim swoim fanom i wyznawcom. Gracze spragnieni nowej części GTA otrzymali remaster pierwszego Red Dead Redemption nad którym banda programistów pracowała w tajemnicy od kilku ładnych lat. Odbierałem akurat zaległy urlop i wypoczywałem na Guarmie kiedy otrzymałem wiadomość z samej góry z pytaniem czy nie chciałbym spróbować jeszcze raz cofnąć się do roku 1911 i popracować dla skorumpowanych i bezlitosnych agentów federalnych.

Z RDR miałem niewyrównane rachunki. Przerabiałem tę historię podczas pandemii w roku 2020 na leciwej PS3, którą niechcący sobie zablokowałem z dostępu do usług PSN i mój progres tak jakby nie został zaliczony. Doszedłem do końca wątku fabularnego i podzieliłem się z wami wrażeniami. Lata mijały, w między czasie dorobiłem się PS4 dzięki której raz jeszcze przerobiłem historię z GTAV, a w ubiegłym roku udało mi się skończyć po raz drugi epilog w RDR2, po dwóch latach od pierwszego sejwa. W mojej głowie narodził się szatański pomysł, że można by spróbować jeszcze raz wbić setkę. Szybko jednak przypomniałem sobie jaki to był horror, kiedy zbierałem kwiatki po całym świecie, albo kończyłem wyzwania hazardzisty. Nie. Zgodnie ze sztuką i ciągłością uruchomiłem pierwszego Reda i szybko znalazłem się w niewłaściwym miejscu i czasie przed bramą Fort Mercer.

Większość gier ze stajni Rockstar dość długo się rozpoczyna, a ponieważ jestem zapracowanym człowiekiem i nie mam czasu na granie po nocach to do tematu wróciłem dwa miesiące później, w październiku 2023, kiedy udało mi się przekroczyć granicę z Meksykiem. Następnie w marcu 2024 udało mi się poprowadzić meksykańską rewolucję do zwycięstwa. Licznik ukończenia gry wskazywał blisko 60%. Wewnętrzny diabeł w mojej głowie podpowiadał mi że nie mogę tego tak zostawić. Zacisnąłem poślady i wróciłem do Ameryki żeby wyrównać rachunki ze starym znajomym. 11 kwietnia udało mi się obejrzeć napisy końcowe i w sumie to by było na tyle. Blisko osiem miesięcy od premiery gra skończona. Dziękuję, można się rozejść.

Nie. Skoro doszedłem już tak daleko to postanowiłem wbić swoje pierwsze platynowe trofeum. W tym celu musiałem rzecz jasna ukończyć grę w 100%, dodatek Undead, a także zdobyć kilka innych trofeów. Mając za sobą doświadczenia z RDR2 stwierdziłem, że nie może być to takie trudne, a tryb multiplayer jest wycięty więc powinno pójść gładko. Oj jak bardzo się pomyliłem. Powiedzieć że wdepnąłem w niezłe gówno to jak nic nie powiedzieć. Wyzwania (misje poboczne) były cholernie trudne, wymagające i czasochłonne jak we wspomnianej dwójce. Rzygać mi się chciało kiedy musiałem wybrać się na polowanie do Tall Trees na niedźwiedzie, po czym niedługo później wracałem zbierać kwiatki. Niedługo później również wróciłem zatańczyć z niedźwiedziem podejmując wyzwanie nr 8 Master Hunter - zabij niedźwiedzia używając noża i zdobądź jego futro. Niedługo później znowu zawitałem do tego mrocznego zakątka West Elizabeth tym razem polując na legendarnego wilka. Uporawszy się ze wszystkimi wyzwaniami przyszedł czas na wykonanie misji pobocznych łowcy nagród. W tym celu wróciłem do Meksyku aby dorwać 8 skurczybyków, następnie zawitałem do New Austin aby sprowadzić kolejnych 8 przed oblicze sprawiedliwości, po czym wróciłem do Blackwater aby wykonać kolejne 4 listy gończe. Zgadnijcie gdzie najczęściej chowali się bandyci przed stróżami prawa. Brawo, w okolicach Tall Trees gdzie grasują również dziki, niedźwiedzie i wilki. Następnym krokiem było odblokowanie ubiorów postaci przez wykonanie określonych zadań. Z tym poszło w miarę gładko i byłem przekonany że to już koniec. Ale nie. Ostatnie 1,5% czekało na mnie u rusznikarza w Blackwater.

Cytat:

Nawet pogoda się zsynchronizowała z tym co było za oknem w rzeczywistości. Jak jebnął grom to aż mi włosy dęba stanęły. 😛



Odkupiłem swoje winy kolejny raz. Do platyny brakuje mi jeszcze ukończenia ze szczególną starannością dodatku Undead Nightmare. Czeka mnie jeszcze powrót, ponieważ jakimś dziwnym trafem nie zaliczyło mi jednego dość istotnego osiągnięcia - ukończ 20 misji fabularnych bez zmiany konia. Przyznaję, zdarzyło mi się kilka razy przez przypadek uśmiercić bydlaka, ale to jego wina że podchodził w linie ognia albo niespodziewanie postanawiał skoczyć ze skarpy i umrzeć. Innymi słowy, gra jest bezpośrednim portem z poprzedniej generacji konsol z podbitymi teksturami, efektami pogodowymi i wizualnymi. Niewygodne sterowanie pozostało niestety z oryginału, jak również błędy, przez które czasami dostawałem ataku śmiechu. Platyna musi jeszcze poczekać, jutro czas na nieumarłych.

PS. Dodałbym chętnie jakieś skriny do tego tekstu, ale system blogowy ma jakiś kaprys i nie przyjmuje zdjęć z rozszerzeniem „.jpeg” 😁
La Dąbrowa Customs
napisany: 21.04.2023 · 21:01 · dodał: chaos · komentarze: 6
Nie wiem czy wiecie, ale jakieś pięć lat temu skończyłem się pastwić nad pewnym wozem transmisyjnym który z koszmarnego wspomnienia końcówki kapitalizmu lat dziewięćdziesiątych ewoluował w samochodzik a’la Hot Wheels.

Efekty możecie obejrzeć w klipie poniżej:


Oprócz przyciemnienia szyb i postawienia samochodu na 14 calowym Ronalu (nie było tam wspomagania, o większym metrażu nie było mowy i tak zamiast na siłownię to próbowałem wyjechać z ciasnego parkingu zwiększajac swój biceps trzykrotnie), przykleiłem sobie spojler (oryginalny a nie jakieś chińskie gówno), przerobiłem wnętrze pojazdu, zmieniłem całe oświetlenie na LED (chińskie gówno bez homologacji do którego o dziwo żaden diagnosta się nie dopierdolił), przerobiłem układ dolotowy poprzez dołożenie sportowego filtra powierza marki K&N i czarnej pończochy (tani odpowiednik filtra kabinowego dzięki czemu liście nie wpadały do kanałów powietrznych). Dodało mi to 500 punktów RP i 666 do lansu na dzielni. Gdyby tego było mało to zmieniłem se układ hamulcowy na nawiercaną taniochę z Inter Carsu i stworzyłem autorski system car audio, dzięki któremu pozbyłem się skutecznie rdzy z nadkoli.

Lata mijały, założyłem i powiększyłem rodzinę, a Felicia która już dawno nie spełniała jakichkolwiek norm bezpieczeństwa, przestała otrzymywać ulepszenia i stała sobie zapomniana pod blokiem co raz dłużej i dłużej. Aż w końcu znalazł się kupiec i nie zwracając w ogóle uwagi na kosmiczną cenę pojazdu podpisał umowę bez zawahania. Sądzę, że był zadowolony ponieważ kiedy zadzwoniłem do niego kilka dni po zakupie to namawiałem go żeby zrezygnował z zakupu ale już było za późno. Gość przepadł. Mój projekt został zakończony.

Musiałem zmądrzeć. Dobijałem do trzydziestki, w głowie zamiast fajnego samochodu i dresiarskich zlotów miałem pieluchy i zapewnienie dobrego bytu dzieciakowi. Postanowiłem zamknąć rozdział pod tytułem „wydawanie tysięcy złotych na samochód który nie wymagał żadnej naprawy". Oprócz zatrudnienia się na etacie w niemieckim korpo dorabiałem se w różnych miejscach i kupiłem nudnego, niewdzięcznego Peugeota w kolorze sraki, który nie palił i nie kopcił jak smok, miał airbagi, uzyskał pięć gwiazdek w teście zderzeniowym i jeżeli wierzyć Wikipedii był najczęściej kupowanym autem w Europie w 2007 roku.

Pewnego słonecznego wiosennego dnia anno domini 2021 wyszedłem sobie z synem na spacer. Zauważył naprawdę dobrze spersonalizowany samochód na parkingu. Nie pamiętam już czy to był Volkswagen czy Audi ale był tak subtelnie i fajnie zrobiony, że nie nosił znamion wieśtuningu. Zapytał czy nie możemy mieć takiego samochodu. W mojej głowie od razu zapaliła się żaróweczka, a z otchłani mojego umysłu wyłonęła się stara poczciwa Felka której mógł nie pamiętać.

"Kiedyś synu będziesz mieć najfajniejszy samochód na świecie. Wiesz dlaczego? Bo będzie to twój samochód."

Powiedziałem co wiedziałem i zawstydzony pokazałem mu najnowszy zakup w postaci nudnej ośmioletniej Skody Rapid, którą udało mi się kupić za niedorzecznie niską sumę pieniędzy od pewnego prawnika z Warszawy. Zachwycona młodzież szybko zapomniała o przeróbkach, mniej zachwycona małżonka wypomina mi do dzisiaj ten beznadziejny zakup, a w mojej głowie już wtedy tlił się obraz nowego projektu. A podobno zmądrzałem.

Zainwestowałem kasę w eksploatację i skupiłem się na tym co ważne, czyli dobrej jakości olej silnikowy, filtry, nowy układ rozrządu i hamulce. Kupiłem też belki dachowe, bagażnik rowerowy i lodówkę turystyczną bo jak się okazało Peugeot zjadał Skodę w aspekcie klimatyzowanego schowka.

Lubię mieć samochód inny niż wszystkie. Rozwalało mnie od środka, nie mogłem jeść i nie mogłem spać. W końcu nie wytrzymałem i wywiozłem na złom blaszane ohydne felgi z kołpakiem zastępując je siedemnastką z aluminium z rozsądnymi oponami. To wystarczyło żeby pojazd zaczął się wyróżniać. Następnie poszedłem w detale i chromowe elementy zastąpiłem czarnymi (ramka grilla, napis). Emblematy zostawiłem oryginalne, ponieważ pomalowana na czarno kurostrzała wyglądała jak taniocha z odpustu. Zamarzyły mi się również czarne lusterka, które postanowiłem sam urzeźbić. Kosztowało mnie to trzy puszki schwarzmatta w kolorze F9R, dwie puszki klaru i cztery nakładki lusterek ponieważ za pierwszym razem wyszło paskudnie. I na tym koniec.

Przed kolejną wiosną postanowiłem pokazać światu, że mam małego (sedana) i zainwestowałem w spojler tylnej klapy. Miała to być subtelna lotka, która po przyklejeniu okazała się czarnym pytonem. Jak już pojawił się spojler to przydało by się przyciemnić szyby i lampy. Z szybami jeszcze nie pojechałem do gościa który obiecał mi zniżkę dwa lata temu.

I na tym koniec.

Ta. Jasne.

Skonfigurowałem se kompletne uliczne zawieszenie Eibach/Bilstein i czekałem na okazję wyrzucenia starych amortyzatorów ze sprężynami. Ta przytrafiła się niedługo po otrzymaniu zamówienia, ponieważ skrzypienie podczas jazdy dochodzące z tyłu pojazdu, a przede wszystkim wynik badania amortyzatorów z ostatniego badania technicznego sprawiał że siwiały mi włosy na klacie. Teraz trochę skrzypi z przodu na progach zwalniających przez które przejeżdżam wolnej niż hulajnoga elektryczna ponieważ obniżyłem pojazd o 5 centymetrów.

Aby spotęgować efekt wizualny i poprawić prowadzenie w zakrętach, wypchnąłem trochę koła na zewnątrz poprzez montaż podkładek dystansowych.

Zamarzyło mi się również kozackie car audio które chciałem zacząć od zmiany urządzenia multimedialnego na to skodziarskie ale nowszej generacji ponieważ brzydzę się chinolami z Androidem. Niestety to mnie trochę przerosło i zamiast bombowej muzyki doszło do małego pożaru (starszej generacji sterownik elektroniki z platformy PQ w pojeździe nie obsługuje nowszych urządzeń z platformy MQB).

Nigdy nie liczyłem ile pieniędzy wydałem na swoje fanaberie. Prawdopodobnie i w tym przypadku podwoiłem wartość samochodu. Nie jest to takie łatwe jak w GTA gdzie wjeżdżasz sobie do LSC i wybierasz co chcesz sypiąc sianem na lewo i prawo i fajne jak opisuję powyżej. Wierzcie lub nie, ale przy każdej nowości budzi się we mnie ta dziecięca radość małego chłopca który pomalował właśnie markerem ten samochodzik który dostał kilka dni wcześniej. I to jest piękne. Nie rezygnujcie z marzeń. Nieważne czy są kalibru nowych dywaników czy dalekich podróży.

Stara miłość nie wieczność
napisany: 11.01.2023 · 19:12 · dodał: chaos · komentarze: 2
Jak to mówią młodość nie rdzewieje czy jakoś tak. Z plotek na swój temat mógłbym napisać książkę która stała by się bestsellerem Empiku, tyle że na starość mi się już nie chce. Jak byłem młodszy to wiaderko z wodą trzymając chujem wnosiłem po schodach na dziesiąte piętro. A teraz? Teraz to mi się nie chce. Mam wrażenie że z wiekiem człowiekowi z trudem przychodzą z pozoru proste czynności z których kiedyś czerpało się radość. Na przykład jazda na rowerze. Kiedyś świat bym objechał, w ubiegłym roku tylko 400 km. Albo gry wideo. Pamiętam do dziś swój życiowy rekord 16 godzin non stop w Max Payne 3. W ubiegłym roku tyle grania starczało mi na dwa tygodnie.



Powyżej garść statystyk jakie otrzymałem od Japończyków. Zaskoczony jestem że potrafiłem znaleźć choć trochę wolnego czasu i radości w tym skażonym, przeładowanym informacjami świecie. Małe rzeczy, które jednak cieszą.

Ktoś powie - książkę byś przeczytał, a nie grał w gry które ogłupiają.
Odpowiem: przeczytałem 5. 500% więcej niż w roku nie pamiętam.

Kolejny rok jeździłem na desce, nawet po drogach publicznych i się przez blisko 100 kilometrów nie zabiłem. Zabiłem tylko podróbkę GoPro.

W pracy spędziłem około 2100 godzin. Nie liczę karnych nocnych dyżurów redaktorskich w GTG bo to robię za darmo i od serca. Może nie napisałem żadnego njusa, ale wyprodukowałem 3 teksty wskrzeszonego trupa Kiedyś się grało.

Wspaniały to był rok. Nie zapomnę go nigdy. A czego bym sobie życzył w 23? To już chyba wiecie ;)
Sznurek się skończył
napisany: 23.12.2021 · 00:16 · dodał: chaos · komentarze: 4
Bez posta na tym blogu w 2021? Cholera, ale ten rok szybko zleciał. Ostatnio kiedy klikałem tutaj w link NAPISZ NOWY POST to dzieliłem się wrażeniami z wykręcenia 100% w Red Dead Redemption 2. Wcześniej natomiast wrzuciłem tutaj wideo z pobicia wątku fabularnego w mobilnym GTA Vice City grając na srajfonie 5s pamiętającym czasy dobrobytu.

Cytat:
Byłem to winien.
Byłem to winien tej bandzie programistów z Rockstar Games, a przede wszystkim sobie.

Dzisiaj po ponad 6 latach od instalacji, 7 latach od premiery na urządzeniach mobilnych i prawie 17 latach od pierwszego wejrzenia, ponownie doszedłem do finałowej misji w Vice City. Tym razem na moim wysłużonym iPhone 5S. Nie było łatwo.

Enjoy the moment.



Dzisiaj mam nie lada powód do dumy. Przed chwilą rozpracowałem fabułę w NAJGORSZEJ WERSJI GTA SAN ANDREAS - wersji mobilnej. Zajęło mi to jakieś… półtora roku. 🤪 Łatwo nie było. Nikt nie mówił że będzie. Najgorzej wspominam szkołę latania i misje w którym trzeba było obsługiwać samolot. Powtarzałem je po kilka razy. Garść statystyk: 127 prób misji, 103 wykonane (zacząłem przygotowywać napad na kasyno Caligula, ale potem w poradniku na GTG wyczytałem że jest to nieobowiązkowe i poszedłem dalej), 28 godzin i 40 minut grania, 111 dni upłynęło w grze, 20 razy umarłem, 2 razy mnie aresztowali, w kasynie wygrałem 104 miliony 872 tysiące i 448 dolarów, a licznik postępu zatrzymał się na 62.03%. Jeszcze mnóstwo rzeczy do zrobienia, ale to już sobie daruję.


Oczywiście system przesyłania obrazków w ramach GTG znowu mnie zawiódł 😃

Film? Ma być. Wrzuca się w YouTube. 45 minut mojego koszmaru. Jak przejdzie to podlinkuję.

Kowboj za stówę
napisany: 19.09.2020 · 02:04 · dodał: chaos · komentarze: 9
No i poszło. Dotarłem do samego końca. Wytrwałem. Przeszedłem przez ten czyściec i ODKUPIŁEM swoje winy. Chyba... 🤪



Uwaga, spojlery!

Red Dead Redemption II to nie gra. To sztuka. Fabularnie wessało mnie do roku 1899, kiedy era Dzikiego Zachodu zmierzała ku końcowi, a świat stał u progu cywilizacji. Scenariusz zawiozłem do końca 16 marca 2020 i stanąłem przed dylematem - zakończyć tu i teraz, czy podnieść rękawice, wsiąść na konia i jechać dalej. Spasowałem.

Odpaliłem pierwszą część Red Dead Redemption. Nie pożałowałem.

Ciągle w głowie słyszałem głos, że z RDR2 muszę wyrównać rachunki. No i wróciłem by stawić czoła wyzwaniom, egzotykom i zleceniu polowań. Poznałem na własnej skórze co to takiego odkupienie. Po drodze poznałem historię Reda Harlowa, dowiedziałem się, że w końcu przyjdą po mnie, zapolowałem na legendarną zwierzynę, innym razem zwierzyna zapolowała na mnie. Wieczorami siedziałem przy ognisku i wspominałem stare dobre czasy. Kiedy zebrałem już wszystkie truchła zwierzaczków na wystawę i kwiatki dla księżnej, zostały mi do zrobienia dwa najtrudniejsze wyzwania - Hazardzista 9 i Zielarz 9. W tym pierwszym trzeba wygrać trzy gry w domino z rzędu, a w drugim zapierdalać po całym świecie i zebrać jeszcze raz 43 zioła, co oznaczało powtórzenie zbierania orchidei 😫

Rzygać mi się chciało. Wziąłem jednak dupę w troki i niechętnie wróciłem na bagna. Później z jeszcze większą niechęcią i obrzydzeniem liczyłem oczka w domino (ledwie w godzinę) i kanciłem w pokerze (aż tak długo). Rozbiłem to na 99,9%. Ostatni 0,1% czekał na mnie u trapera.

Czuję ulgę. Wewnętrzną radość i spełnienie. Pierwszy raz od 2004 roku przeszedłem grę na 100%. I to jaką grę. W 319 dni od premiery, 172 godziny w grze, średnio po kilka godzin w tygodniu.

May I stand unshaken?
© 2004 - 2024 GTAthegame NETWORK · All Rights Reserved
Design & Engine by sdr · Content by chaos · Odsłon 143714 · Wizyt 121673